26 grudnia 2014

Rozdział 9 cz.1 ♥

Spałam sobie jeszcze smacznie w moim kochanym łóżeczku, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Nie robiłam sobie nic z tego dopóki nie zostałam perfidnie obudzona w bardzo głupi sposób.
-POBUDKA!!!- krzyknął Kastiel i wylał na mnie całe wiadro zimnej wody.
-KAAASTIEL! Oszalałeś, tyyyy.....DEBILKO JEDNA!- wydzierałam się na czerwonowłosego.
-Mówiłem, że jej się to nie spodoba.- odparł spokojnie Jony, ale perfidny uśmieszek nie schodził mu z twarzy. Za to Kas w najlepsze śmiał się ze mnie.
-Zabije! Poćwiartuje! Uduszę! Kurwa...Przez was wyglądam jak mokra kura.- bąkałam bez sensu.
-Muszę przyznać, że wyglądasz lepiej niż zazwyczaj.- odparł Kas.
-I mówi to osoba, która się we mnie podkochuje.
-Ja?! Hahaha, dobre żarty. To jest chyba na odwrót.- chłopak lekko się speszył.
-Taak, jasne. No, ale chłopaki nie mogliście mnie normalnie obudzić.- próbowałam ogarnąć ten chlew, który tu narobili. Wszystko włączając mnie było mokre.- I dla waszej wiadomości, wy tu sprzątacie.
-Ja nic nie zrobiłem.- wymigał się zręcznie Jon.
-Ej. I tak tego nie posprzątam.- odburknął.
-Nie posprzątasz?- spojrzałam się na Jonego i kiwnęłam porozumiewawczo, że wiem o co chodzi. I szybko uciekliśmy z pokoju zabierając klucz i zamykając Kastiela w środku.
-EJ! Kurwa! To nie jest śmieszne, otwierajcie! Nie zamierzam tego sprzątać!
-Ręczniki masz w łazience! My idziemy na dół jak posprzątasz to krzycz!- powiedziałam przez drzwi i zeszłam na dół z kuzynem. W tle słychać było jeszcze różne wyzwiska kierowane do nas.
-To co śniadanko?- powiedział uśmiechnięty blondyn, widać cała sytuacja bardzo go rozbawiła. Ja kiwnęłam twierdząco głową.
 Zeszliśmy na dół, gdzie rozeszliśmy się w różne strony, czyli ja do salonu. Włączyłam jakiś durny serial i zaczęłam go oglądać. Nagle usłyszałam brzdęk i wielki huk. Ups, chyba ktoś zepsuł mi drzwi od pokoju.
-Kastiel jak rozwaliłeś mi drzwi to pożałujesz tego!- wydarłam się i wróciłam do oglądania serialu. Nagle jednak zauważyłam rozwścieczonego Kasa, który biegnie w moją stronę.
-Ja ci dam!- jedyne słowa. które zdążył wypowiedzieć, ponieważ przerzucił mnie przez plecy i pędem pognał do łazienki.
-AAAAA!!! Ratuuuunku gwałciciel! On chce mnie zgwałcić! Joooony ratuj!- ze mnie aktorki nie będzie, gdyż zamiast grać porwaną dziewczynę to wiłam się ze śmiechu. Natomiast Kas wrzucił mnie do wanny i odkręcił wodę, ale żeby to była ciepła woda. Ale ona była ZIMNA!!!
-KASSS! Błagam będę grzeczna, ale weź......ZIMNOOOO KURWA!- błagałam go.
-No dobra, ale pod jednym warunkiem, albo nawet dwoma.
-Zgadzam się na wszystko.- czerwonowłosy zakręcił kran i rzucił w moją stronę ręcznik.
-Dzięki. Byłam lekko mokra, a teraz jestem mega mokra.- powiedziałam z wyrzutem.
-Nie ma za co, polecam się na przyszłość.- odpowiedział z zadziornym uśmieszkiem.- Moim pierwszym warunkiem będzie, że sama sobie to wszystko u góry posprzątasz.
-A drugi?- zapytałam. Chłopak przybliżył się do mnie na taką odległość, że czułam jego perfumy. Muszę przyznać pachniały pięknie.
-To w swoim czasie.- powiedział swoim uwodzicielskim głosikiem, który zawsze działa na dziewczyny jak afrodyzjak.
-Przykro mi misiaczku, ale na mnie ten twój słodki głosik nie działa.- poklepałam go lekko po policzku.
-Łamiesz mi serce, moja droga.- powiedział teatralnie.- Chodź pomogę ci.
-A co chcesz mnie rozebrać?
-Możliwe, ale wątpię czy coś tam znajdę.- odparł.
-I tak nie pomacasz.- rzuciłam w niego mokrym ręcznikiem.- I nawet nie próbuj!- dodałam.
-No dobrze.
Potem poszłam do mojego mokrego pokoju, który był w opłakanym stanie. Wzięłam z szafy pierwsze lepsze ubrania. Wybór trafił na czarną bokserkę, biały sweterek i jeansy. Bardzo rzadko chodzę w takim zestawieniu, chyba przez przyjaźń z Alexym i Rozą zmieniam się. Zeszłam na dół. Chłopaki już pałaszowali w kuchni, bo było zbyt cicho.
-Nawet mnie nie zaprosiliście do stołu. Co za chamy.
-Przystojne chamy.- powiedział czerwonowłosy z jedzeniem w buzi.
-Nie mówi się z pełną buzią, czy jak to się mówi.
-Nie wymądrzaj się tylko siadaj i jedz.- rzucił od niechcenia Jony.
-Dobrze, panie tato. A tak w ogóle co tutaj robi Kastuś?- wiedziałam, że się wnerwi za to zdrobnienie.
-Kastuś hahahahah. Dobre. Ja razem z 'Kastusiem' jedziemy na małą przejażdżkę.
-Czyli będziecie się ścigać? Trzeba było mówić tak od razu.
- Skąd ona wie? Powiedziałeś? I nie mów na mnie Kastuś.- lekko oburzył się Kas.
-Nie wiedziałam.
-Ty debilu.- klepnął się w czoło Jony.
-Mogę jechać z wami? Proszę! Wiesz, że uwielbiam się ścigać.
-Co ona? Ścigać?- Kas wypluł resztki jedzenia.
-Wiesz nie znasz mojej przeszłości i prędko jej nie poznasz.- nie dokończyłam, bo przerwał mi czarnowłosy.
-Była 'Królową Toru' przynajmniej tak na nią mówili. Na początku nikt nie chciał się ścigać z dziewczyną, więc przebrała się za chłopaka. Po miesiącu wielkich sukcesów i  zarobieniu kilku bryczek wyznała wszystkim swoją tajemnice, czyli, że jest dziewczyną. I tak zostałam mistrzynią toru.- opowiedział w skrócie.
-Prosiłam cię, żebyś nikomu tego nie mówił.- oburzyłam się.
-Nie wierzę jak tego nie sprawdzę.- dodał Kas.
-Dobra. Tylko, że nie mam żadnej bryczki.
-Jak to? Jony mówił, że zarobiłaś kilka.
-Tak, ale z całego mojego majątku została się tylko jedna, ale ona jest w hangarze w Santario.
-Mogę po nią pojechać.- odparł Jon.- To kilka godzin drogi, wyrobię się na 20.
-Dziekuję! Jesteś wspaniały!- przytuliłam kuzyna.- Wiesz dokładnie gdzie to jest, tylko uważaj na nią to jedyne co zostało mi po mojej przeszłości i jedna z cennych pamiątek po sam wiesz kim.
-Pamiętam dlatego ja nią będę jechać, a Kas przejmie moją bryczkę.
-A może ja chciałbym się przejechać tą sławną bryczką 'Królowej Toru'- powiedział nie do końca mi wierząc w moją historyjkę.
-Widzę, że nie wierzysz w moje możliwości.
-Ani trochę nie wierzę w te bujdy, które mi tu zamierzacie wcisnąć.- odparł.
-Zobaczymy.
-Ej dobra! Kas zbieraj się jedziemy do Santario, to niedaleko.- obaj ruszyli się z miejsca i poszli do garażu.- Pa słoneczko, niedługo wrócimy!- krzyknął wychodząc.
-No cześć misiu!
Słyszałam jeszcze tylko pisk opon i chłopaków już nie było. Postanowiłam trochę ogarnąć dom, bo był w opłakanym stanie. Noi co najważniejsze mój mokry pokój. I tak minęło mi trochę czasu.

C.D.N.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki bardzo beznadziejny, ale jest. Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale miałam dużo spraw na głowie. I dużo zamieszania związanymi z Świętami. 
A właśnie to Życzę Wam Wszystkiego co Najlepsze! <3
Takie spóźnione, ale są <3
Jutro następna część dowiedzie się trochę o życiu Ariel i tajemniczego Wiktora.


Teraz macie Lysia! <3
                                                       

4 komentarze:

  1. No już myślałam, że nie dodasz!
    Rozdział fajny, chociaż nie ukrywam, że mógłby być odrobinę dłuższy :(
    ω

    OdpowiedzUsuń
  2. "Królowa toru"? Fajnie się zapowiada ;) Kubeł zimnej wody jest najlepszy :) Sama to przeżywałam xd Na szczęście to było w lecie więc się nie przeziębiłam ale syf w pokoju był, oj był xd Ale się rewanżowałam ;)
    Nie ma co składać Wesołych Świąt, bo już były, ale udanego Sylwka życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To było piękne! Zaje***te! Z niecierpliwością czekam na nn i w międzyczasie zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń